iPhone 8 Plus po rozbiciu i zalaniu, w wyniku upadku. Został oddany do „dobrego warsztatu naprawczego” gdzie wymieniono uszkodzony ekran, uzupełniono rozbite szkło obudowy. Telefon jednak nigdy się już nie włączył, tzn. włączył ale nic nie widać na ekranie. Można korzystać (ale jak?) ale tylko ze stałym podłączeniem do komputera
Telefon naprawiony (?) praca wykonana, pieniądze zapłacone więc nie ma problemu. Działa ale nic nie widać… i już nie będzie? Rozbity i zalany iPhone 8 Plus, potrzebna druga opinia.
Historia do opisania na blogu, ku przestrodze kolejnych klientów wspomnianego warsztatu. Tutaj jednak zajmujemy się tylko merytorycznie problemem. Zobaczmy razem co tam się wydarzyło.
Obudowa zrobiona wg standardów, szkło równe i estetyczne. Ekran z Chin za 100zł, zwyczajnie. Nawet nowe czujniki zalania. To odkładam, nie ma o czym pisać. Płyta główna estetyczna, z nowymi piankami, zupełnie czysta. Pod piankami jednak TO! Wydaje się, że płyta została odesłana do jakiegoś „znachora”.
Są ślady naprawdę dużej korozji w okolicach konektorów ekranu. Miedziane pady punktów testowych zdążyły się rozlecieć, by je ratować ktoś zacynował je w całości (pewnie przypadkiem). Obok, induktor w linii PP1V8_IO „zawatowany” kawałkiem drucika oraz ślady temperatury. Gumowana pianka ochronna zestaliła się, zmieniając się w naprawdę twardą, czarną skorupkę.
Kontrola linii w porcie ekranu Display&Touch (j5700) ma kilka martwych połączeń. Domyślam się, że zasłonięte elementy pasywne podniosły się, tracąc kontakt ze swoimi padami, zwłaszcza że po swojej drugiej stronie odczyt z linii ma wartość oczekiwaną. Podobny problem w porcie Mamba&Mesa (guzika w j5800).
Przypominam sobie, podobne historie w 2016 roku. Po publikacji w sieci jakiegoś filmu instruktażowego (iPhone 6/6s no image/no backlight) wylała się fala drucikowanych cewek i filtrów. Potem była era Instagrama i filtrowanych selfie. Tuż za nią, stosy telefonów: …działa ale nie wyświetla, …mignął ekran i się wyłączył.
Właściwie, to chodzi wyłącznie o porządek. Zawatowane połączenie nie działa, bo przewód jest lakierowany a lutowanie wykonane zbyt niską temperaturą – lakier nie odparował, dlatego nie ma kontaktu. Poniżej, kilka podniesionych z padów kondensatorów przez naprężający się PEX (sieciowany polietylen niskiej gęstości). Po wyczyszczeniu i zlutowaniu wszystkich elementów (łącznie z wymianą drucika na właściwy 240ohm 0.42A 0201 induktor), na ekran wrócił obraz, dotyk i funkcja Touch.ID. Naprawa, nie licząc rozkręcania i składania trwała mniej niż 15 minut.
W latach 2016-2017 robiłem kilkanaście telefonów miesięcznie ze zniszczonym Keplerem. Dobre czasy, dobry zysk, jakbym cofnął się w czasie.