iPhone 8 Plus działał… działał… nigdy nie było problemów. Podobno, był incydent z podłączeniem w samochodzie – coś mignęło, mrugnęło kiedyś i nic więcej. W ciągu następnych kilku dni telefon się rozładował i wyłączył.
Jest wiele metod diagnostycznych nieładującego się telefonu. Z iPhone 8 Plus spodziewam się krótkiej naprawy
Najbardziej lubię otworzyć telefon i spojrzeć do trzewi. Odchylam ekran, wypinam baterię. Telefon podpięty do zewnętrznego zasilacza uruchamia się normalnie, nawet komunikuje z komputerem. Tylko tym wyeliminowałem ponad połowę podejrzeń, pozostała bateria i układ ładujący.
Najłatwiej jest dla mnie wyjąć płytę, kontrola sygnałów w porcie ładowania nic nie ujawnia – rezystancja prawidłowa, brak zwarcia w linii. Uruchamiając płytę, można sprawdzić faktyczne napięcie ładujące (to teoretycznie najprostsza metoda) ale trzeba przeciskać się pomiędzy pinami lub posiadać „bridge” połączenia baterii (którego nie mam). Wyjętą więc płytę (z odklejoną naklejką insulatora) kładę na stole, podłączam baterię serwisową i taśmę DOCK. Start płyty „na krótko” i voilà.
Wszystko działa. Podłączony kabel komunikuje płytę z komputerem, jak poprzednio. Niestety i tu, brak informacji o ładowaniu. To raczej wyklucza uszkodzoną baterię. Tłumacząc: uszkodzenia oryginalnej baterii nie można jednak wykluczyć.
Pomiar linii VCC_Bat „na żywo” pokazuje 0.25V. To dość jasna informacja, że uszkodzenie jest w urządzeniu ładującym SN2500A1 (w polu u3300).
MIejsce pomiaru nie jest przypadkowe. Można zrobić to na jednym z dwóch pól testowych, nieco powyżej portu baterii lub tu – dwa, małe kondensatorki na prawo od tranzystora przełączającego, które polecam. Tak czy inaczej, miejsca jest niewiele.
Wymiana uszkodzonego chargera SN2500A1 rozwiązała problem ładowania się telefonu.