iPhone X uruchamia się całe wieki. Wygląda jakby działał… widać logo, mignięcie… i znowu logo… Wydaje się, że cały ten proces trwa całe wieki i nie ma końca. Ktoś, gdzieś powiedział że ma to związek z uszkodzonym programem w NAND. Z pewnego punku widzenia, zgodziłbym się. Z pewnego punku wiedzenia… ale nie każdego.
Bootloop w iPhone X to normalny proces uruchomieniowy, brutalnie przerwany przez zwarcie w niemonitorowanej linii.
Tego typu przypadek można rozumieć jak… „strzał z niebios” Wszystko wygląda normalnie, uruchamiamy się… i nagle… „strzał…”. Chwila na dojście do siebie, restart i znowu… Ten scenariusz powtarzać się może w nieskończoność baterii. Tak długo, jak posiadamy środki energetyczne, urządzenie (bo to przecież maszyna) będzie powtarzało cykl, do powstania innej przeszkody – kolejnego uszkodzenia. Zjawisko bootloop’a należy zrozumieć, zlokalizować i wyeliminować ze środowiska uruchomieniowego. Dopiero później można odkryć i ocenić powstałe szkody.
Bootloop jest uderzeniem, którego urządzenie się nie spodziewa. Niesie z sobą olbrzymi ładunek energetyczny, na który nie jest przygotowane. Najczęściej cierpi bateria, ale elektronika też jest narażona
Preferowanym przeze mnie modelem naprawczym w przypadku booltoop’a jest odłączenie wszystkiego i pozbycie się wszystkiego z instalacji. Odłączenie wszystkich taśm a nawet wyjęcie płyty z obudowy to dobra praktyka. Po tym można wprowadzić zasilanie z kontrolowanego źródła. W przeważającej części przypadków (choć bywają wyjątki) płyta uruchomi się normalnie a uszkodzenie będzie zlokalizowane w obrębie akcesoriów. Włączaj je po kolei, za każdym razem sprawdzaj poprawne uruchomienie.
Na podstawie powyższego, szybko można się zorientować, że skorodowana linia biegnie bez rozwidleń do głównego PMU – który zwyczajnie szaleje, po skierowaniu 3.0V do tego urządzenia – to ~80% (78.947%) możliwości całego układu. Wymiana taśmy rozwiązała problem.